Kamienna tablica, która znajduje się niedaleko pomnika poświęconego Ofiarom Wielkiego Głodu w Dublinie, została odsłonięta w 2008 roku. Na niej wyryto słowa Józefa Wrzesińskiego, założyciela międzynarodowej organizacji praw człowieka ATD Fourth World.
“Kiedykolwiek mężczyźni i kobiety są skazani na życie w ubóstwie, łamane są prawa człowieka. Bądźmy razem aby zapewnić poszanowanie tych praw, to jest naszym uroczystym obowiązkiem “
Tekst został wygrawerowany w języku irlandzkim, angielskim i francuskim, a kamień wyrzeźbił irlandzki rzeźbiarz Stuart McGrath.
Te same słowa zostały wykorzystane na ponad 30 pamiątkowych tablicach na całym świecie, w tym w siedzibie ONZ w Nowym Jorku i budynku Parlamentu Europejskiego w Brukseli.
Józef Wrzesiński (Joseph Wresinski, ur. 12 lutego 1917 w Angers; zm. 14 lutego 1988) – założyciel międzynarodowego ruchu pomocy ATD Czwarty Świat. Jego ojciec pochodził z Polski, a matka z Hiszpanii.
Przyjął święcenia kapłańskie 29 czerwca 1946 w Soissons. W 1956 roku zamieszkał w obozie dla bezdomnych w Noisy-le-Grand pod Paryżem. Opiekował się 252 -oma rodzinami. Z nimi właśnie założył ATD Czwarty Świat („Pomoc wobec każdego nieszczęścia”), które stało się ruchem międzynarodowym. ATD prowadzi działalność dobroczynną związaną z nędzą i wykluczeniem społecznym.
“17 października 1987 jest datą odsłonięcia płyty upamiętniającej ofiary nędzy. Dokonało się to w Paryżu na Placu Wolności i Praw Człowieka z inicjatywy o. Wrzesińskiego. W 1992 dzień 17 października ogłoszony został przez Zgromadzenie Ogólne ONZ Międzynarodowym Dniem Walki z Ubóstwem.” (wiki)
Słowo skierowane do wolontariuszy Ruchu ATD Czwarty Świat, nagrane przez Ojca Józefa w szpitalu im. Focha 8 lutego 1988, w przeddzień operacji serca, na kilka dni przed śmiercią, która nastąpiła 14 lutego. (fragmenty)
W przeddzień operacji, mimo że wierzę w jej powodzenie, nie mogę się powstrzymać od rozmyślań. Oddając się w ręce lekarzy i pielęgniarek, mogę sobie teraz lepiej wyobrazić, jak wygląda codzienne życie ubogich, którzy zdani są na łaskę innych, a może raczej muszą się nieustannie liczyć z wyrażanymi przez innych sądami na temat ich życia. W takiej sytuacji człowiek, całkowicie uzależniony od innych, stara się przede wszystkim nie skupiać na sobie uwagi.
Jako wolontariusze musimy być jak najbliżej rodzin, musimy trwać przy nich, i to nie dlatego, że wynika to z jakichś ustalonych zasad, ale po prostu dlatego, że rodziny są naszym sprzymierzeńcem.
Bądźmy odważni, nawet jeżeli wydaje nam się – skądinąd słusznie – że społeczeństwo nie od razu przyjmuje to, co staramy się mu przekazać. Wymaga to działania krok po kroku, ale każdy krok musi być zaplanowany. Musimy wyznaczyć sobie cel, a następnie znaleźć środki do jego osiągnięcia. Tylko jako ludzie wolni, w pełni uczestniczący w życiu społeczeństwa, jako rzecznicy praw człowieka, będziemy w stanie przekazać innym naszą kulturę.
Powinniśmy także wnieść w życie innych ludzi pełnię i harmonię poprzez kontakt ze sztuką i poezją. Żeby tego dokonać, musimy sami przesiąknąć muzyką, malarstwem. Należy zbliżać ludzi do natury, sprawić, aby ją pokochali i pokazać im doskonałą zgodność między ziemią a niebem.
W tym celu musimy znaleźć swoje miejsce w świecie i pokochać je. Jeżeli nam się to nie uda, to nie zdołamy też znaleźć miejsca dla rodzin, ani teraz, ani w przyszłości. Nie mówię wam, żebyście przymykali oczy na ludzkie wady, ale żebyście pamiętali, że każdy człowiek zasługuje na nasze zaufanie, dopóki nas nie zawiedzie.
Duch jest pewnego rodzaju świadomością drugiej osoby, jest w pewnym sensie jednoczeniem się z tą drugą osobą, i dlatego im ta osoba jest słabsza, tym jest dla nas ważniejsza.
Duchowość polega również na wierze, że podstawą zwycięstwa w każdej walce jest braterstwo. Ubodzy podążą za nami, kiedy zobaczą, że rzeczywiście łączą nas wzajemna miłość i jedność. To ubodzy nas jednoczą.
Rzecz jasna, rezygnujemy z robienia kariery zawodowej, ale bycie wolontariuszem znaczy o wiele więcej. Ubodzy stali się dla nas braćmi i siostrami. Ich dzieci są naszymi dziećmi. Żyjemy z nimi w wiecznej wspólnocie. Są obecni w naszych myślach. Podziwiamy ich i uważamy ich za naszych nauczycieli. Pragniemy ich wyzwolenia. Naszą duchowością jest jedność z najuboższymi i dążenie do tego, aby wszystko, co robimy i mówimy, było dla nich szansą na lepsze życie.
Ufam.
Najgorsze gdy inni mają cię za nic